Kiedy w wieku nastoletnim po raz pierwszy przeczytałam Ucztę, słabo znając jeszcze greckie obyczaje (uczty na leżąco, mowy ku chwale różnych osobistości czy bóstw), niezbyt wiele z niej zrozumiałam. Dwie rzeczy zrobiły na mnie jednak już wtedy duże wrażenie - choć nie wiedziałam dlaczego.
Platońska droga stopni miłości z jej finałem w postaci oglądu samego piękna:
"Więc
kto od kochania chłopców zaczął, jak należy, a wznosząc się
ciągle wyżej już […] [samo] piękno oglądać zaczyna, ten
stanął prawie u szczytu. Bo tędy biegnie naturalna droga miłości
[…]: od […] pięknych ciał z początku człowiek się ciągle ku
temu pięknu wznosi, jakby po szczeblach wstępował: od jednego do
dwóch [tzn. zauważa, że nie tylko jedno ciało jest piękne, ale
są także inne piękne], a od dwóch do wszystkich pięknych ciał,
a od pięknych ciał do pięknych postępków, od postępków do nauk
pięknych, a od nauk aż do tej nauki na końcu, która już nie o
innym pięknie mówi, ale człowiekowi daje owo piękno samo w sobie;
tak że człowiek dopiero przy końcu istotę piękna poznaje. […]
Gdybyś to piękno kiedy ujrzał, nie myślałbyś go porównywać z
klejnotami, szatami czy pięknymi chłopcami [...]"
Dla samego Platona ten ogląd pozostał zagadką:
"O
tym, na czym naprawdę mi zależy (...) nie ma i nie będzie żadnego
mego pisma, bo nie jest to (...) jak matematyka i nie da się ująć
w słowa. Ale gdy długo zmagałeś się z rzeczą, nagle w duszy
zapala się jak gdyby światło..."
I opowieść występującego w Uczcie (bo Uczta to jak inne teksty Platona dialog) Arystofanesa o tym, że dzisiejsi ludzie kiedyś byli parami pozrastani, ale ponieważ byli zbyt potężni, Zeus ich poprzecinał:
"Więc każdy z nas jest jak kupon od biletu całego, bo każdy powstał, niby ryba płaszczka, wraz z kimś drugim z jakiejś dawnej jednej istoty. Toteż zawsze każdy z nas swego kuponu szuka [...] A jeśli kiedy taki czy jakikolwiek inny człowiek przypadkiem znajdzie swą drugą połowę, wtedy nagle dziwny na nich czas jakiś pada, dziwnie jedno drugiemu zaczyna być miłe, bliskie, kochane [...]".
Tyle Platon.
W chojnickiej Bibliotece Miejskiej zastanawialiśmy się z dziećmi, dlaczego ludzie w sobie się zakochują, czytaliśmy opowiadanie o Janku i Zosi z Filozofa bez brody, którzy myśląc nad tą rzeczą, także trafili na Ucztę Platona i opowiadanie Arystofanesa. A oto prace dzieci, przedstawiające dawnych ludzi Arystofanesa.
Opowiadanie pobudziło wyobraźnię dzieci zwłaszcza do namysłu nad większymi możliwościami tych dawnych ludzi. Zostaliśmy z myślą, że trudno jest wskazać konkretne powody, dla których ludzie się w sobie zakochują, chociaż pomaga, jak ktoś jest fajny, ładny, wysportowany, bogaty albo jak się na tego kogoś (przypadkiem) wpadnie.
Może te trudności z wyjaśnieniem miłości sprawiły, że filozofów szybko przestała ona zajmować. Trudno im było zazwyczaj - inaczej niż Platonowi - wytrzymać w obliczu zagadki.
Warsztaty filozoficzne nawiązują do Chojnickich Dni Tischnerowskich i odbywają się dzięki wsparciu Urzędu Miejskiego w Chojnicach przy współpracy pań z oddziału dziecięcego biblioteki. Dziękujemy również portalowi chojnice.24 za rozpowszechnianie informacji o zajęciach :).
Informacje o kolejnych spotkaniach w bibliotece (także na fb i na stronie internetowej).
Informacje o kolejnych spotkaniach w bibliotece (także na fb i na stronie internetowej).
(ed)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz