wtorek, 19 czerwca 2018

Warsztat rozumienia miasta

W Gdańsku 9 i 10 czerwca br. odbył się warsztat rozumienia miasta, który poprowadził współtworzący Fundację Zarzewie Tomek Drzazgowski


Żyjemy w mieście, a jego przestrzeń na nas oddziałuje. Na ogół dzieje się to – paradoksalnie – w sposób niewidzialny i bezgłośny. Doświadczamy jedynie skutków. W jednych miejscach czujemy przypływ energii, kreatywności, chęci działania. W innych czas zwalnia, skłaniając do zatrzymania się, pobycia ze swoimi myślami, relaksu. Jest przestrzeń, w której czujemy się swobodnie, bezpiecznie i swojsko, w której chcemy być. Jest też taka, w której bezwiednie przyspieszamy kroku.

Podczas warsztatu chcieliśmy bardziej uważnie przyjrzeć się przestrzeni miasta i temu, jak na nas oddziałuje. Odbył się on w Gdańsku, 9 i 10 czerwca br. Miał miejsce w Europejskim Centrum Solidarności, w ramach projektu Solidarność Codziennie. Najpierw usiedliśmy w kole i rozmawialiśmy o tym, jaki jest Gdańsk w naszych wyobrażeniach. Potem próbowaliśmy dotrzeć do najintensywniejszych wspomnień, przypomnieć sobie, jak wygląda, brzmi, pachnie, smakuje miasto.

Tak uwrażliwieni ruszyliśmy na wędrówkę po rozgrzanym, upalnym Gdańsku. Wybraliśmy dwie skrajnie różne przestrzenie. Najpierw wędrowaliśmy przez Forum Gdańsk, centrum handlowe będące kwintesencją kreacji i sztuczności. Ma ono ambicję być czymś więcej niż tylko galerią handlową. Stanowi przy tym ekstremalny wręcz przykład pragnienia wymyślenia miasta od podstaw, zapanowania nad wszystkimi procesami – łącznie z przykryciem koryta rzeki.

A potem przekroczyliśmy Rubikon nowo zbudowanej wielopasmowej ulicy oddzielającej Forum od spoglądającej na nie Biskupiej Górki. Wędrowaliśmy krzywymi i krętymi, brukowanymi ulicami tej enklawy. Biskupia Górka to przeciwieństwo sztuczności. Jej przestrzeń przez stulecia organicznie narastała i zmieniała się: od zasiedlenia, przez apogeum, gdy była elitarną dzielnicą, aż po powolny rozkład, kiedy zdaje się ponownie być obejmowana przez siły natury. Nie tylko przez przyrodę, ale też ludzkie popędy, namiętności i impulsy.

Wędrowaliśmy w pojedynkę, a potem wspólnie. A następnego dnia spotkaliśmy się, by porównać swoje uczucia, wrażenia i myśli. Staraliśmy się łączyć je z konkretnymi cechami, zwłaszcza rozwiązaniami architektonicznymi czy urbanistycznymi odwiedzonej przestrzeni. Wszystko po to, żeby móc bardziej świadomie doświadczyć miasta. By je trochę lepiej rozumieć.
(td)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz