Chociaż mowa [logos] jest wszechobecna, to jednak nie rozumieją jej ludzie,
zanim jej nie usłyszą, a
i usłyszawszy po
raz pierwszy. I choć wszystko wedle mowy zachodzi, to oni jednak
podobni są do
nieprzytomnych
[...]” (Heraklit, fr. 1)
Nie można wstąpić
dwukrotnie do tej samej rzeki (Heraklit, fr. 91)
Tych, którzy
wstępują do tych samych rzek, coraz to inne oblewają wody.
(Heraklit, fr. 12)
Jest w nas
jednocześnie życie i śmierć, jawa i sen, młodość i starość –
wzajemnie się zmieniają. (Heraklit, fr. 88)
Człowiek, jedyny z
istot żyjących obdarzony jest mową. (Arystoteles, Polityka)
Już Konfucjusz
(VI–V w. przed Chr.), stojący u początków chińskiej refleksji
filozoficznej i
odgrywający w
chińskiej cywilizacji rolę absolutnie kluczową, przyrównywany do
Sokratesa (zob. np. Feng Youlan 1983: 52–54), uważał życie
społeczne za ufundowane na zdolności
mownej; i odwrotnie
mówienie wiązał on wyłącznie z ludźmi, zdolność mowy
traktował
jako cechę
wyróżniającą człowieka. Dla porządku trzeba wskazać, że myśl
chińskiego
mędrca znamy z
Dialogów konfucjańskich, spisanych przez uczniów
Konfucjusza, oraz z ich pism.
Refleksja językowa
zawarta jest głównie w Dialogach (stamtąd też pochodzą
wszystkie przytoczone w niniejszym odcinku fragmenty).
Tak więc według
Konfucjusza życie w społeczeństwie, nierozerwalnie związane z
mówieniem, było
jedynym życiem właściwym człowiekowi. O takim stanowisku dobitnie
świadczy
następujący
fragment Dialogów: „Myślę o porzuceniu mowy. [...] Czyż
Niebiosa cokolwiek mówią? A przecież pory roku biegną i powracają
i powstają tysiące rzeczy. [...] Nie dołączę do ptaków i
zwierząt. Czyż nie należę do rasy ludzkiej? Z kim mam
przestawać?” (za: Itkonen 1991: 95).
Reguły życia
społecznego pozostawały u konfucjanistów w ścisłym związku z
używaniem
języka (tj.
stosowaniem reguł językowych). U podłoża ładu społecznego
widzieli oni
poprawnie zbudowany,
dobrze funkcjonujący język . Słowa traktowali przy tym
jako pozostające „w
sieci wzajemnych [...], organicznych powiązań” ze światem
(Wójcik 2001: 353), mówienie zaś – jako zdarzenie w świecie,
część świata, przede wszystkim właśnie świata społecznego.
Słowa zdaniem
konfucjanistów przynależały do świata społecznego, zarazem
jednak
odgrywały w nim
rolę reguł. Naczelną ideą Konfucjusza było tzw. „uporządkowanie
nazw” (chengming).
Nieporządek w sferze języka i mowy według Konfucjusza pociągał
za sobą
nieuchronnie
społeczny chaos: „Jeśli nazwy nie są uporządkowane
[poprawne, właściwe], mowa nie brzmi rozsądnie [błąka się];
jeśli mowa nie brzmi rozsądnie, spraw nie wieńczy sukces [rzeczy
pozostają niewykonane]; jeśli spraw nie wieńczy sukces, [...]
kary nie pasują do zbrodni [kara jest bez znaczenia]; jeśli kary
nie pasują do zbrodni, ludzie nie wiedzą, do czego przyłożyć
rękę i gdzie postawić nogę” (za: Itkonen 1991: 90–91).
Ludwig Wittgenstein, Traktat logiczno-filozoficzny
Świat jest ogółem
faktów, nie rzeczy. (1.1)
Granice mego języka
oznaczają granice mego świata (5.6)
Czujemy, że nawet
gdyby rozwiązano wszelkie możliwe zagadnienia naukowe, to nasze
problemy życiowe nie pozostałyby jeszcze nawet tknięte. (6.52)
Jest zaiste coś
niewyrażalnego. To się uwidacznia, jest tym, co mistyczne. (6.522)
O czym nie można
mówić, o tym trzeba milczeć. (7)
Co ciekawe, jeden z wczesnochrześcijańskich Ojców Pustyni, Ewagriusz z Pontu, powiedział w V w. (w Traktacie o Poznaniu) rzecz następującą:
To, co jest niewypowiadalne, należy czcić w milczeniu. (cyt. za D. Hybel, M. Nawara OSB, Medytacja. Droga Miłującej Obecności, Lubiń 2019, s. 204).
Wittgenstein raczej nie mógł znać jego pism. Milczenie o sferze świętej Tajemnicy było czymś dość zwyczajnym w pierwszych wiekach chrześcijaństwa (wiąże się ono także z pojęciem tzw. teologii apofatycznej).
Co ciekawe, jeden z wczesnochrześcijańskich Ojców Pustyni, Ewagriusz z Pontu, powiedział w V w. (w Traktacie o Poznaniu) rzecz następującą:
To, co jest niewypowiadalne, należy czcić w milczeniu. (cyt. za D. Hybel, M. Nawara OSB, Medytacja. Droga Miłującej Obecności, Lubiń 2019, s. 204).
Wittgenstein raczej nie mógł znać jego pism. Milczenie o sferze świętej Tajemnicy było czymś dość zwyczajnym w pierwszych wiekach chrześcijaństwa (wiąże się ono także z pojęciem tzw. teologii apofatycznej).
(ed)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz