czwartek, 11 lutego 2016

Chcę Wam powiedzieć o filmie "MIĘDZY ŚWIATAMI"

Katarzynę Dąbkowską - Kułacz spotkałam na ubiegłorocznej konferencji suicydologicznej w Łodzi, kiedy tuż przed projekcją opowiadała o swoim filmie "Między światami". Wywarła na mnie duże wrażenie. Była to fascynująca opowieść podróżniczki ciekawej ludzi i świata.
I reżyserki, która pojechała na Arktykę, gdzie przez trzy tygodnie mieszkała wśród Inuitów, na plebani u polskiego misjonarza. Słowo Eskimos jest niepoprawne politycznie, a poza tym mieszkańcy Arktyki go nie lubią, bo oznacza zjadaczy surowego mięsa. Dlatego oficjalnie nazywa się ich Inuitami – co znaczy "ludzie".
Wśród tych mieszkańców Północnej Kanady wskaźnik samobójstw jest jednym z najwyższych na świecie. Pierwsze skojarzenie, jakie się nasuwa, to trudne warunki klimatyczne. Jednak oni od zawsze w nich żyli. Ekstremalne zimno, trzy miesiące w roku bez wschodów i zachodów słońca, dzika i niebezpieczna natura. Walka o przetrwanie była ich codziennością. 


Autorka mówi : " od wielu lat interesuję się Arktyką, więc kiedy dowiedziałam się o dramatycznym problemie samobójstw, chciałam o nim opowiedzieć w filmie dokumentalnym. Szczególnie nie dawało mi spokoju pytanie o to, jak to możliwe, że ludzie od zawsze przyzwyczajeni do ciężkich warunków życia, teraz znikają wraz z topniejącymi lodami Arktyki".



Region Nunavut, który odwiedziła to obszar o łącznej powierzchni około 2 mln kilometrów kwadratowych - a zamieszkuje go niecałe 30 tysięcy ludzi. Kiedyś Inuici byli integralną częścią natury. Prowadzili koczowniczy tryb życia – polując przemieszczali się z miejsca na miejsce. Tworzyli silne wspólnoty rodzinne i łowieckie. W literaturze często przypisuje się im animizm, utożsamiany ze społecznościami plemiennymi. To inaczej nadawanie cech duszy i osobowości zwierzętom, roślinom, kamieniom, czy zjawiskom pogodowym. To czasem też nawiązanie do szamanizmu. W ten sposób otaczający świat staje się jednocześnie materialny i duchowy.
Wśród współczesnych Inuitów nie ma już szamanów, a główną religią jest chrześcijaństwo. Wrażliwość i głęboka duchowość, która zawsze ich cechowała, jest widoczna także dziś. 


Według autorki czymś naturalnym jest to, że Inuici odczuwają obecność dusz swoich przodków. W wiosce, w której nakręciła film ich łącznikiem ze światem duchowym jest przede wszystkim polski ksiądz, który od dziesięciu lat żyje wśród nich i pracuje. Odprawia msze i prowadzi świetlicę dla dzieci. Uczy je ich ojczystego języka inuktitut, w którym nie potrafią pisać.


Dwa pokolenia wstecz przyszła zmiana – Inuici zostali osiedleni. Teraz żyją w pełni wyposażonych domach, dostali telewizję i internet, sklepy i pieniądze, które stanowiły rekompensatę za krzywdy wyrządzone im przez "białego człowieka". Co ciekawe, tę zmianę dużo lepiej znieśli najstarsi ludzie. Wśród nich w każdym razie nie występuje problem samobójstwa.

  
"W tym niezwykłym świecie kontrastów, gdzie wciąż największym wydarzeniem w wiosce jest połów wieloryba, a surowe mięso karibu czy foki, nawet jeśli popijane coca – colą, smakuje najbardziej, jest jednak pewna rysa, w którą jak w lodową szczelinę wpadają szczególnie młodzi ludzie..." mówi reżyserka. To alkohol, narkotyki i uzależnienie, choćby od internetu. To też izolacja, w której żyją, pomimo programów opiekuńczych, jakie roztacza nad nimi państwo.


Dla mnie film "Między światami" jest niezwykły. Bynajmniej nie dlatego, że Inuici zabijają się inaczej i ich groby są inne. Drewniane krzyże powtykane między kamienie, którymi przysypuje się trumny. Bo ziemia jest zbyt zmarznięta. No i nie rosną tam drzewa, na których zwykle wieszają się ludzie.



Co sprawia, że jest to piękny i przejmujący obraz?
Według mnie to duchowość rozumiana. jako "wewnętrzny sposób odczuwania świata innego niż tylko ten realny i namacalny". Autorka widziała ją w oczach i twarzach najstarszych Inuitów, ja zaś – w jej filmie.
I to pytanie - czy tracąc kontakt z tym światem, Naturą, tracimy też kontakt z samym sobą?


Dziękuję Katarzynie Dąbkowskiej – Kułacz za udostępnienie zdjęć z filmu. I za to, że może zrobimy coś razem.
Autorem przepięknej muzyki do filmu jest Hubert Kołacz.
"Między światami" został nagrodzony w 2014 roku w Łodzi na XXIV Festiwalu Mediów "Człowiek w Zagrożeniu" (Nagroda im. A.Kamińskiego "Człowiek przezwyciężający zagrożenie") oraz w 2015 roku w Warszawie na Festiwalu Filmów Emigracyjnych "Emigra" – Wyróżnienie Specjalne. 
(ms.)













2 komentarze:

  1. Magda, zadałaś pytanie o kontakt z Naturą i z samym sobą. Nie wiem, czy bym mówiła o Naturze. Ale w moim doświadczeniu kontakt ze sobą jest uwarunkowany kontaktem z rzeczywistością i odwrotnie. Jednego bez drugiego dla mnie nie ma. Między nami a rzeczywistością są często różni pośrednicy: to mogą być słowa, przekaźniki słów (w tym internet), ale też różne przeżycia (np. powodowane narkotykami). Często one nas do rzeczywistości prowadzą (chyba jednak oprócz narkotyków). Ale jeśli nie, bo to właśnie na nich kończymy - tworzymy sobie iluzję, która dużo kosztuje. Tak ja to widzę :)

    OdpowiedzUsuń