Na "ćwiczeniach z myślenia" w Lichnowach koło Chojnic bawimy się, rysujemy, lepimy z modeliny, ćwiczymy uważność i rozmawiamy o różnych rzeczach. Często o tym, co czujemy w różnych sytuacjach, i dlaczego czujemy to, co czujemy.
Siła uwagi skierowanej na uczucia i potrzeby dzieci jest niezwykła. Jestem w stu procentach przekonana - jako mama - że to dzięki niej dzieci budują swoją własną siłę, tzn. wiarę w siebie, i siłę do rozumienia i akceptacji innych.
Dam przykład.
Felek po dwóch tygodniach ferii wrócił do przedszkola. Chodzi do przedszkola od września. Ma 3 lata. Przez dwa tygodnie był ze mną. Trudno mu się było rozstać. Ale okazał to dopiero przy wejściu do przedszkola. Dookoła inni rodzice i dzieci. Kiedy Felek protestował, że nie chce zostać, inny chłopiec się rozpłakał. Duża wtedy jest pokusa, żeby powiedzieć: "natychmiast przestań krzyczeć!" albo co gorsza "ale z ciebie mazgaj! a ja chciałam mieć zucha!". Można jednak przytulić i powiedzieć: "czy protestujesz, bo wolałbyś zostać z mamą?" "czy trudno ci się ze mną rozstać?". Felek nie odpowiedział. Siedzieliśmy jeszcze kilka minut na ławce w szatni i się tuliliśmy. Czułam, że mu trudno. Po kilku chwilach miał siłę zostać. Co nie znaczy, że na drugi dzień sytuacja się nie powtórzyła. Tę siłę buduje się długo i cierpliwie. Ale kropla drąży skałę.
Nie bójcie się uczuć swoich dzieci. Nawet jeśli chodzi o złość i zdenerwowanie. Nie ma złych uczuć. Wszystkie coś nam mówią o nas i o innych. Ta wiedza jest bezcenna. A otwarcie na nią oczu daje siłę.
Dodam, że ja nauczyłam się to rozumieć za sprawą treningu "porozumienia bez przemocy". Gorąco polecam "Wprowadzenie do porozumienia bez przemocy" M. Rosenberga.
Zajęcia z uczuciami w roli głównej to kropla w morzu potrzeb. Najważniejsza jest zwykła codzienna praktyka. To nie tajemnica, że rodzice odgrywają tu najważniejszą rolę.
(ed)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz