czwartek, 12 września 2019

Wychowanie w stylu Kurta Hahna

Publikuję niedawno przetłumaczone przeze mnie fragmenty tekstu Kurta Hahna o wyzwaniach, jakie stawiają nasze czasy wychowawcom. Kurt Hahn jest uważany za jednego z ojców edukacji naturalnej. Ma swoją stronę internetową.


"Z Platonem wierzę w moc wychowania. Pokusy są nieuniknione. Nie znikną: z nowoczesnego środowiska nie znikną ani mechaniczne metody przemieszczania się, ani środki uspokajające i pobudzające, ani niezmierny pośpiech czy brak zatrzymania się wprowadzający zamęt. Możemy jednak dorastającym pokoleniom wskazać nawyki, które uczynią je odpornymi i zapobiegną uczynieniu z nich bezradnych ofiar naszego chorego stylu życia. Chodzi o stworzenie otoczenia przekazującego bodźce, które pozwalają wyzdrowieć – bodźce, które wcześniej stanowiły nieodłączne elementy codziennego życia, a w dzisiejszym otoczeniu niemal wygasły: bodźców popychających ku zdrowemu ruchowi, bodźców do podejmowania przedsięwzięć mająch wagę i siłę przekonywania, bodźców skłaniających do dbałości, bodźców do wyciągania wniosków z przeszłości i przewidywania przyszłości, a także do marzenia o przyszłości. Bodźców do pielęgnowania samodyscypliny, samodzielności i do służby bliźniemu.

Zalecam wprowadzenie terapii zapobiegawczej, terapii przeżyciami. Żeby zapobiec upadkowi kondycji fizycznej, domagamy się wprowadzenia przerwy na trening przynajmniej cztery razy w tygodniu. Dziś możemy stawiać to żądanie nie tylko jako wychowawcy, ale także w imieniu lekarzy. Już wiadomo, że niedobór ruchu jest w nie mniejszym stopniu szkodliwy niż przed wojną – niedożywienie. Przerażająca liczba kobiet i mężczyzn umiera na zawał serca między 40 a 60 rokiem życia, co w istotnej mierze spowodowane jest niedoborem ruchu. Jak oczekiwać od dorosłego człowieka, że włączy aktywność fizyczną w swój plan dnia, jeśli dziecięca radość ruchu wygasa już w wieku nastoletnim? W czasie przerw na treningi należy ćwiczyć panowanie nad ciałem, szybkość i skoczność – i należy przy tym stawiać po pierwsze młodym ludziom cele leżące w zasięgu każdej dziewczyny i chłopca, po drugie takie cele, które są odpowiednio ambitne, by zachęcić utalentowanych lekkoatletów do dążenia do nich.

Aktywność fizyczna jest konieczną, ale bynajmniej niewystarczającą podstawą do wypraw – drugiego ważnego elementu terapii przeżyciami. Nie wszyscy utalentowani lekkoatleci są gotowi przyjaźnić się z wiatrem i deszczem. Czasem ich życie jest podobne do życia w sanatorium, przerywanego znakomitymi osiągnięciami. Wyprawy wodne i lądowe powinny rozwijać umiejętność przewidywania i planowania, dbałość, przezorność, umiejętność podejmowania decyzji i wytrwałość w realizacji. Wyprawy nie zawsze się podobają. Kiedyś spytałem pewnego chłopca, który w czasie jednego rejsu na Orkady przeżył trzy sztormy na Morzu Północnym, jak mu się podobało to przedsięwzięcie. Odpowiedział: „Niesamowicie – choć nie w tym momencie”.

Trzeci element to projekt. Może to być projekt literacki albo artystyczny albo przedsięwzięcie zbadania lub konstrukcji skomplikowanego urządzenia naukowego czy też wzniesienie małej budowli, ale wszystkie te cele powinny mieć ze sobą tyle wspólnego, że dążą do jasno zdefiniowanego celu i wymagają pogłębienia i wytrwałości. Projektów nie należy rozumieć jako czegoś, co zastępuje egzaminy, lecz jako ich uzupełnienie. Egzaminy sprawdzają siłę woli i inteligencję „powierzchniową”; projekty nierzadko wyzwalają ukryte zasoby rozumu.

Czwarty element jest najważniejszy: służba bliźniemu. Pod koniec ubiegłego wieku (XIX w.) William James podstawił wychowawcom i politykom wyzwanie: odkryjcie moralny ekwiwalent wojny. Jeśli głównymi celami w czasie pokoju stają się zadowolenie i zysk, powiada James, to niezaspokojone pozostaje elementarne pragnienie: tęsknota za tym, by służyć sprawie, która może człowieka pochłonąć; wówczas istnieje niebezpieczeństwo, że w sytuacji międzynarodowego kryzysu uwiedzie ludzi wojna, którą powitają jako wyzwolenie od pokoju pętającego skrzydła. Odkryto moralny ekwiwalent wojny. Pragnienie ratowania wyzwala dynamikę ludzkiej duszy, potężniejszą od dynamiki wojny. To jest pokrzepiające doświadczenie."

(ed)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz