czwartek, 3 grudnia 2015

Zarzewie i Simone Weil

Znów mamy za sobą kilka znakomitych, owocnych spotkań. Dojrzewają projekty. Nawiązują się kontakty.

Zarzewie to też źródło. Źródło jest początkiem rzeki, która rozlewa się szeroko. Tak właśnie zaczyna być z nami. Wody są coraz szersze, choć na razie formalnie jeszcze nie istniejemy. Teraz właśnie te formalności zajmują dużo czasu, bo trzeba rzeczy tak poukładać, żeby potem wszystko szło sprawnie.

Ale źródło nie bije w próżni. Byli przed nami i są obok nas inni, którzy podobnie czuli, myśleli i działali. Teraz wskażę tylko jedną. To Simone Weil. Pisała w 1942 albo 1943 roku w Anglii, a więc na ruinach życia na kontynencie i mając daremną nadzieję, że dostanie się na tenże kontynent, by pomagać walczącym:

"Potrzeba takiego życia zbiorowego, które otaczając każdą istotę ludzką ciepłem, pozostawi wokół niej wolną przestrzeń i ciszę."

Chwila namysłu wystarczy, by zauważyć, jak daleko jesteśmy od takiego życia zbiorowego, którego chciała Weil. A nie potrafię sobie wyobrazić, by ktoś nazwanymi przez nią jakościami w sposób świadomy całkowicie pogardzał.

Są enklawy, gdzie tego rodzaju życie zbiorowe istnieje. Przebywanie w nich daje siłę.

Sądzę też, że wiele wysiłku wkłada się w podniesienie jakości życia zbiorowego. Na taki wysiłek są obliczone różne przedsięwzięcia w rodzaju warsztatów rozwoju osobistego, nauki empatii i skutecznej komunikacji, asertywności, uważności, włączanie zajęć socjoterapeutycznych do zajęć szkolnych i pewnie wiele innych. Ten wysiłek jest autentycznie widoczny, choć ciągle jest kroplą w morzu potrzeb. Bo problem polega m.in. na tym, że potrzeby, o które tu chodzi, nie mogą zostać niemal nigdy całkowicie zaspokojone (Weil wymieniała konkretne potrzeby - kiedyś do tego wrócę).

Zarzewie będzie poszukiwać dróg dojścia do form życia zbiorowego, które dają ciepło, a pozostawiają trochę wolnej przestrzeni i ciszy. Będziemy ich szukać ze świadomością, że najważniejsze są rzeczy najdrobniejsze i najbardziej zwykłe, codzienne. Przyjmujemy więc zasadniczo perspektywę żaby – choć czasem będzie też trzeba dokonać oglądu z lotu ptaka. Tylko po to, by wrócić do perspektywy żaby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz