czwartek, 28 kwietnia 2016

SAMOSPALENIE

Literatura dotycząca samospalenia opisuje głośne przypadki, do których dochodziło w przeszłości, głównie w miejscach publicznych. Wymienia się nazwiska osób i wskazuje powody, dla których zdecydowały się podpalić. Kulturoznawca Zuzanna Kisielewska w swoim artykule "Samospalenie. Krzyk z płomieni" przywołuje konkretne historie, jednocześnie za prekursorów tego zjawiska uznaje mnichów buddyjskich. W V wieku naszej ery to oni podpalali się w ramach protestu przeciwko korupcji władzy. W Europie – w 1841 roku miał miejsce pierwszy indywidualny akt samospalenia, kiedy to młody człowiek, przebywający wówczas w niewoli, nie chciał wydać swoich kolegów. 
1963 rok – Sajgon, mnich buddyjski na najruchliwszym skrzyżowaniu w obecności 350 mniszek i mnichów, podpalił się w proteście przeciwko represjonowaniu byddyzmu w Wietnamie przez reżim katolicki. W Polsce, przeciw reżimowi komunistycznemu, podczas dożynek z udziałem stu tysięcy ludzi zaprotestował księgowy Ryszard Siwiec. Podpalił się, wyrażając swój sprzeciw wobec interwencji militarnej w Czechosłowacji. Zmarł cztery dni później.

W suicydologii tego rodzaju zjawisko nazywane jest samobójstwem altruistycznym. Problem ten od lat bada dr hab. Adam Czabański z Katedry Nauk Społecznych Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu. Tłumaczy on, że takie samobójstwa różnią się od pozostałych między innymi tym, że ich celem nie jest śmierć. Celem jest działanie na rzecz społeczności, w imieniu której samobójcy występują. Śmierć jest więc środkiem do osiągnięcia celu. 
A czyn jest dokonywany w trosce o innych. Ta ekstremalna wręcz forma protestu budzi jednocześnie zainteresowanie i przerażenie. Nie sposób przejść obojętnie wobec człowieka, który płonąc biega i krzyczy z niewyobrażalnego wprost bólu.
Otwartym pozostaje pytanie czy samobójstwa altruistyczne przynoszą oczekiwany skutek. Autorzy mówią, że pozostają w świadomości społecznej na długie lata. Czasami są przyczynkiem do zmian politycznych i społecznych, ale większość nie wywołuje znaczącego skutku.

Nie każde samospalenie to samobójstwo altruistyczne.
Niektórzy ludzie podejmując decyzję o odebraniu sobie życia wybierają właśnie ten sposób. Ale dzieje się tak niezwykle rzadko. Jak podkreśla w swojej książce "Suicydologia" prof. Brunon Hołyst, samospalenie stanowi zaledwie 1% wszystkich czynów samobójczych. A metoda ta łączy się z wyjątkowo dokuczliwym i długotrwałym cierpieniem ofiary. Z badań wynika, że szanse na przeżycie w przypadku samospalenia wynoszą około 30 %. Zdarza się, że osoby, które popełniły w ten sposób samobójstwo były pod działaniem substancji psychotropowych, co mogło wpływać na ich zdolność do działania i podejmowania decyzji. Ale jak wskazuje prof. Hołyst w literaturze przedmiotu podkreśla się, że substancje te mogły również zostać zażyte świadomie - w celu dodania sobie odwagi lub zredukowania odczucia bólu. Ustalenie tego ma duże znaczenie, bo pozwala stwierdzić czy doszło do nieszczęśliwego wypadku czy do zamierzonego pozbawienia się życia.

Samobójstwo to wynik dramatycznej decyzji człowieka. Ofiarą jest on i jego rodzina.
Nasze opinie czy oceny w takiej sytuacji są zbędne.

Niedawno w mieście, w którym żyję młody mężczyzna podpalił się przed sklepem.
Niech odpoczywa w spokoju a Jego bliscy znajdą ukojenie.
(ms.)



Z. Kisielewska, Samospalenie. Krzyk z płomieni, Focus.pl, 2011
B. Hołyst, Suicydologia, Warszawa 2012, s. 962 i n.
A. Czabański, Samobójstwa altruistyczne. Charakterystyka zjawiska, "Psychiatria", Wydanie specjalne 1/2015.
A. Czabański, Seniorzy o samobójstwach altruistycznych, "Poznańskie Zeszyty Humanistyczne", Poznań 2007, IX.

czwartek, 21 kwietnia 2016

Uwaga Chojnice! Ania Broda!

Gorąco polecam Wam

koncert Ani Brody w Chojnicach,

29 kwietnia o godz. 19

w Centrum Sztuki Collegium ARS (w podziemiach kościoła gimnazjalnego).

Wstęp jest wolny, a zaproszenia do odbioru w kasie ChCK.

Ja znam Ani piosenki dla dzieci. Najbardziej lubimy z moimi dwuletnim Felkiem i jedenastoletnią Weroniką "Jak wygląda wiatr":




                                                                                                                    Ewa

wtorek, 19 kwietnia 2016

Zwykłe jest to, co wszyscy wiedzą

W Lichnowach koło Chojnic dzieci próbowały wyjaśniać, co to znaczy, że coś jest zwykłe i niezwykłe. Jak zawsze mnie przy tym zaskakując - nie ma zajęć z dziećmi, na których bym się czegoś nie nauczyła.
Dzieci bez najmniejszego problemu wyjaśniły, że to, że coś jest zwykłe albo niezwykłe, zależy od różnych uwarunkowań. Np. od czasu, w którym żyjemy. Bo - jak sprawę ujął Dawid (zerówkowicz) - w dwudziestym szóstym roku naszej ery komputer byłby czymś niezwykłym, a dla nas jest zupełnie zwykły. Maja wytłumaczyła, że zwykłe jest to, co wszyscy wiedzą. Czego brakuje temu wytłumaczeniu?
Przeczytaliśmy też mój ulubiony fragment książki E. J. Grocha z ilustracjami L. Pavlova pt. "Łazik i Klara" (wyd. Replika 2006):
"Łaziku - powiedziała Klara - świat jest pełen czarodziejskich sztuczek.
Tylko popatrz.
Łazik i Klara usiedli przed domem.
I patrzyli na świat wokół nich.
Na trawę, która rosła sama z siebie. Na kwiaty, które pachniały nie wiedzieć czemu. Na rzeczkę, która płynęła, mimo że nikt jej nie popędzał. Na olbrzymie słońce ponad nimi, którego nikt nie musiał podtrzymywać, żeby nie spadło..."

Na koniec zgodziliśmy się, że słońce (o którym przecież prawie wszystko wiemy, ale jak by się zastanowić, to jednak dlaczego nie spada?), trawa, rzeki są zwykłe i niezwykłe. I komputery (jak one właściwie działają i dlaczego wynaleziono je dopiero tak niedawno?). I to, że rośniemy, wydajemy owoce (dobre i złe, bo coś w świecie powodujemy), jak drzewa...





czwartek, 7 kwietnia 2016

Zaproszenie na wykład o dialogu

Serdecznie zapraszam na mój wykład otwarty z dyskusją pt.

"Co sprawia, że dialog jest fundamentem wolności?".

Miejsce: II Liceum Ogólnokształcące w Chojnicach, s. 7.
Czas: wtorek, 12 kwietnia, godz. 15.


Motto: Słowo to wybór między życiem i śmiercią - Franz Kafka.


                                                                                          Ewa

środa, 6 kwietnia 2016

Borderline

Ma na ogół dwadzieścia kilka lat. Może trochę mniej, może trochę więcej. Mogą, ale wcale nie muszą wyróżniać ją agresywne tatuaże, piercing, blizny po cięciu się bądź przypalaniu. Jej wygląd może być szczególnie wyzywający albo przeciwnie, bardzo niedbały, niekiedy zaniedbany. Na ogół  jednak nie odbiega od przeciętnej.

Nie ma więc reguły, jeśli chodzi o wygląd. Podobnie zresztą jest z innymi cechami czy zachowaniem, które może na przykład być aroganckie, prowokujące, uwodzące. Ale też - uległe, potulne, podporządkowane, dziecinne. Często – przechodzące z jednego w drugie.

Na ogół ma adekwatne wykształcenie lub duże kwalifikacje. Często jest wrażliwa i refleksyjna.

Potrafi budzić irracjonalną, trudną do opanowania złość, która powoduje poczucie winy. Może to być także równie silna i nie do końca zrozumiała chęć zaopiekowania się, wspomożenia, wyręczenia, która pozostawia niejasne poczucie, że jest się używaną czy używanym. Często – są to emocje przechodząca jedna w drugą.

Może powodować wrażenie zderzania się ze ścianą albo wręcz przeciwnie, obcowania z osobą, która nie ma praktycznie żadnej psychicznej skóry. Czasem granice są tak sztywne, że kontakt wydaje się niemożliwy, czasem – jakby nie było ich w ogóle. Często – jeden stan przechodzi w drugi.

Najczęściej jest kobietą, bo u mężczyzn na pierwszy plan z reguły wysuwają się uzależnienia, ewentualnie przemoc.

Osoba cierpiąca na zaburzenie osobowości, prędzej czy później zjawi się w którejś z instytucji związanych z pomaganiem. Może to być poradnia zdrowia psychicznego, izba przyjęć, urząd pracy, ośrodek pomocy społecznej, parafia, posterunek policji... Najczęściej – w kilku z wymienionych.

Często nie zjawia się sama, lecz jest przyprowadzana przez kogoś zaniepokojonego jej zachowaniem (matka, partner, sąsiadka, kierownik zmiany, pani z dziekanatu, kolega z pracy...). Bardzo często jest skierowana przez inną instytucję. W większości z nich osoba z ZO jest bądź będzie określana mianem kogoś trudnego – trudnego pacjenta, klienta, pracownika, studenta, lokatora...